Klasa VIII b w dniu 29 maja, wraz z swoją wychowawczynią, panią Bożeną Śmieciuch, panem Krzysztofem Tarnowskim oraz panią Anną Krupczak wyruszyli na trzydniowy rajd rowerowy do Suśca. Kierownikiem naszej wycieczki był pan Krzysztof Tarnowski, który doskonale prowadził naszą grupą. O godzinie 9.30 odbyła się zbiórka za szkołą, gdzie przygotowywaliśmy się do drogi. Niedługo po zapoznaniu nas z regulaminem wycieczki podzieliliśmy się na dwie grupy i ruszyliśmy. Nasza trasa prowadziła przez Różaniec, Babice, Dorbozy, Olchowiec, Borowiec, Borowe Młyny. Po drodze robiliśmy przerwy, by móc odpocząć. Na miejscu byliśmy ok. godziny 14.00. Czekał tam na nas ciepły obiad. Gdy nabraliśmy siły po naszej długiej drodze, udaliśmy się nad Szumy na Tanwi. Początkowo droga była bardzo spokojna, ale później zaczęło robić się nieciekawie. Po dużych opadach deszczu dróżka zamieniła się w błoto. Było bardzo ślisko, a droga prowadziła tuż przy samej rzece. Musieliśmy być bardzo ostrożni, ale myślę, że długo będziemy wspominać tę ekstremalną wyprawę.
Następnego dnia wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy w stronę Józefowa, aby zobaczyć Kamieniołom Babia Dolina. Będąc w Józefowie pojechaliśmy również na lody. Gdy wróciliśmy do naszego ośrodka, dowiedzieliśmy się, że wieczorem odbędzie się ognisko. Na ognisku odwiedziła nas nasza koleżanka, Natalia Wryszcz, która nie mogła jechać z nami rowerem. Przywiózł ją tato. Otrzymaliśmy od nich słodki prezent. Chwilę później przyjechała również pani Serek, która wracała z Lublina. Wspólnie zjedliśmy kiełbaski i wypiliśmy ciepłą herbatę. Podczas pobytu graliśmy w siatkówkę i koszykówkę.
W ostatni dzień naszego rajdu wróciliśmy do domu. Nasze bagaże w jedną i drugą stronę wiózł tato naszej koleżanki Marceli, pan Jan Ćwik. Razem z panem jechała Amelka Lipka, gdyż ma nogę w ortezie, a nie mogło jej zabraknąć na naszej wspólnej i ostatniej wyprawie.
Szczęśliwie i bezpiecznie wróciliśmy do Tarnogrodu. To była nasza kolejna cudowna wycieczka, niestety już ostania. Mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy będą ją mile wspominać.
Wiktoria Krupczak